poniedziałek, 18 maja 2009

18.V.2009 Już u siebie

/mieszkanie/

No i już u siebie. Weekend u rodziców był bardzo miły. Było kino, małe przemeblowanie biura rodziców, grill, przyjemne wspólne spędzanie czasu, zajmowanie się Maciusiem.. no i pilnowanie Montiego, żeby go nie pożarł. Tak, niestety Monti ciągle myśli, że mały szaraczek jest jego śniadankiem. Czyhał na niego non stop oblizując się smakowicie. Eh, mieliśmy co robić ;-) W niedzielę, wspólnie z rodzicami pojechaliśmy na małą wycieczkę do zamku w Mosznej. Zamek słynie z pięknego ogrodu usianego stuletnimi rododendronami i azaliami, a jak wiadomo maj to pora ich kwitnienia. Widok był urzekający. Niestety nie mieliśmy aparatu więc aby zrobić kilka fotek posiłkowałam się telefonem komórkowym. Fotki nie wyszły tak ładnie jakbym sobie tego życzyła, ale kilka zasłużyło na publikację.

Zamek w całym majestacie od strony stawów

Pękna oranżeria z ogromnymi figowcami i bananowcami

Stuletnie azalie - miały niesamowity zapach

W jednej z wież w oknie ta biała plama to kościotrupek

Zamczysko ma w sumie 99 wież

W tylnej części zamku uwagę przykuwa wspaniała fontanna

Sporo małych stawów i rzeczek w parku zamkowym nawadnia krzewy
i...jest niesamowitym siedliskiem komarów! Pogryzły nas!


Cały potężny ogród usiany jest wspaniałymi krzewami rododendronów

Gęstwina parku kryje wiele pięknych i tajemniczych zakamarków

Wspaniały park w niedzielne popołudnie sciągnął jak magnes tabuny turystów

fotos by Katja

Wycieczka i dość długie spacery po parku dały mi w kość. Pod koniec operowane biodro.. hm... jakby to powiedzieć.. po prostu bolało jak cholera. Bałam się, że nie dam rady pokonać wieczorem trasy do Warszawy... Ale odpoczęłam godzinkę w domu i poszło całkiem nieźle. Znowu wytestowałam aktywność radarów; tym razem na trasie Gliwice-Warszawa, no i znów ku mojej uciesze okazało się, że żaden nie działa.

Dziś spotkałam się z moim terapeutą panem Piotrem. Dał mi kilka cennych wskazówek, ćwiczeń i aktywności zaraz po operacji. Jak dawać ulgę bolącemu kręgosłupowi podczas długiego leżenia, jak aktywizować powolutku mięśnie, jak masować operowaną nogę. Rozmasował też obolałe teraz mięśnie w prawej nodze. Wiem, że znów nie będzie łatwo... Ale skoro raz dałam sobie radę i sprawnie przeszłam przez to wszystko, dam radę i drugi raz :-) Wiem, że wielu bliskich trzyma za mnie kciuki i bardzo mnie wspiera. To szalenie pomaga dobrze się nastawić i odważnie zmierzyć z zadaniem. Ostatnio zdałam sobie też sprawę, że poprzez bloga kontaktuję ze sobą różne osoby, które mają podobne problemy albo idą do szpitala w tym samym terminie. Nawiązują ze sobą kontakty, dzięki temu jest im raźniej. No właśnie... a sama idąc do szpitala nie znam nikogo z kim mogłabym postękać sobie po zabiegu, pośmiać się z przyjaciółek-kaczek ;-) i chrapać do 5 rano. Szkoda, że nie znalazłam bratniej duszyczki, która będzie w szpitalu w tym samym czasie co ja. Choć domyślam się, że jak już tam będę poznam takich osteotomiaków jak ja :-)

Jutro mam cały dzień bieganiny, załatwiania spraw przed pójściem na oddział. Jednym z ważniejszych jest podbicie w zus-ie legitymacji ubezpieczeniowej - bez tego nie ma leczenia. Przed południem spotkam się też z kimś :-) Z nowo poznaną przez bloga Magdą, która mieszka w moich okolicach. Hahah, to już druga Magda, która poznaję przez bloga, okazuje się że blisko mieszka i mamy okazję się poznać! Świetnie! Magda też czeka na osteotomię i ma (jak każdy) obawy i pytania. Cieszę się, że się poznamy. Jeśli będę mogła jej w jakiś sposób pomóc, zminimalizować obawy i niepewność - tym bardziej będę szczęśliwa :-)
Jutro mam też nie lada zadanie wyczarować prezent dla mojego Tomka z okazji urodzin. Zachodzę w głowę co to powinno być aby sprawić mu radochę...

Jutro opiszę moje zmagania ;-)

2 komentarze:

  1. cześć, ja bedę wtedy co Ty tzn 21 mam się stawić. Nie wiem czemu ale troche urwał się nam kontakt na gg, kiedyś Ci wysłałam wiadomosć ale nic nie dostałam, niestety stary nr gg mi padł, ale wysłałam Ci mój nowy, no nie wiem moze wiadomości znikneły w łączach ;) moje nowe gg6112120 tylko ja bede na nim jeszcze tylko dzisaj do 15:)jeśli masz chęc to sie odezwij Pozdrawiam Beata ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, super! Znów mamy kontakt. A już się martwiłam :-)
    Tak, znamy się już z Beata od dawna przez GG, ale faktycznie nagle kontakt nam się urwał. Pisałam do Beaty pisałam, a jak się okazuje na nieaktywny numer.
    Ale się cieszę! Nie tylko będę miała pokrewną duszyczkę ale w dodatku nieco już zaznajomioną! Lepiej być nie może :-) Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.