wtorek, 2 czerwca 2009

02.VI.2009 Pupa

/mieszkanie/

Nie chce mi się pisać. Przepraszam.
Biodro daje w kość a szczegółowiej - pośladek operowanej nogi. Dziś już nie wiem jak siedzieć i leżeć. Sytuację ratuje leżenie na "zdrowym" boku. Mówiąc szczerze na boku sypiam już od 4 doby po zabiegu.... Domyślam się, że to niedozwolone, ale ból w pośladku (a w nocy dodatkowo w lędźwiowym odcinku placów) jest nie do zniesienia. Do tego stopnia opatentowałam przewracanie się na prawy bok, że w nocy często robię to już bezwiednie podczas snu nie budząc się. Boże, jakie to piękne uczucie, przewracam się i nagle przestaje boleć, ufff, ulga, odpływam. Coraz częściej marzę o położeniu się na brzuchu. Eh... Na razie nawet nie próbuję, pewnie rozerwałabym szew, póki go nie zdejmę nie osiągnę pełnego wyprostu w strefie pachwiny.
Chciałam dziś wrócić w poście do operacji, dopowiedzieć kilka rzeczy, które mi się nasunęły. Ale jeśli mam być szczera pisanie jest ostatnią rzeczą którą chciałabym dziś robić. Pisać znaczy siedzieć, no, ewentualnie półleżeć a tej pozycji dłużej już nie zniosę! Dość komputera, dość. Wystarczająco dużo czasu spędziłam dziś przed ekranem dopracowując wzór, który lada moment pojawi się na moich plecach. Nie pisałam jeszcze o tym ;-) To moje jedno z postanowień-celów, które krok po kroku realizuję. Baaardzo długo byłam przeciwna tatuażom, ale od pewnego czasu zapragnęłam ozdobić własna skórę szczególnym rysunkiem. Rysunkiem, który zawsze będzie przypominał mi morze, to co kocham, przebywanie wśród najpiękniejszych stworzeń naszej planety; wyraża wolność, piękno i pasję. Długo się do tego przymierzałam. Na razie cicho sza, nie zdradzę co to jest :-)
Oprócz tatuażu robię poważne wyjazdowe plany. Wiadomo, że bez celu nie będzie takiej siły i motywacji do ćwiczeń, rehabilitacji i ciężkiej pracy. Cel musi być przyjemny, na samą myśl o nim wypada czuć dreszczyk emocji i oczekiwania. Taaak, o przyjemnościach wiem mnóstwo! Lubimy przyjemności :-]

Dziś dzwoniła do mnie jednak z dziewczyn, które poznałam w szpitalu. Miło było się usłyszeć :-) Zadowolona jest już w domu. Niestety nie mam żadnych wieści z oddziału IB od operowanych wczoraj osteotomiaczków. Ufam, że wszystko świetnie poszło i niebawem dowiem się, że zaliczyły już schody :-)
Mam mnóstwo do opowiedzenia, napisania, wygadania się.. ale moje myśłi wędrują tylko ku świętemu spokojowi, lampce wina i dobrym filmie - dziś komedii. Jutro, jutro więcej poklikamy ;-)

Boli pupa!

foto: net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.