niedziela, 7 czerwca 2009

07.VI.2009 Zosia samosia

/mieszkanie/

Zrobiłam sobie obiad. Oczywiście z tzw. mrożonego gotowca ;-) Pozmywałam zlew naczyń i w miarę zasięgu rąk ogarnęłam kuchnię. Na jednej w dodatku bolącej nodze wyżej wymienione czynności zmęczyły mnie jak co najmniej pół dnia pracy na plantacji trzciny cukrowej. Ale jestem z siebie zadowolona. Staram się też samodzielnie ćwiczyć co zdaje się być jeszcze trudniejsze. Leżąc siłą mięśni zginam nogę w kolanie podciągając ją do wygodnej pozycji, którą lubią moje plecy ;-) Tak samo gramoląc się do łóżka czy na kanapę staram się coraz mniej pomagać operowanej nodze nie przesuwając jej ręką czy drugą nogą. Zmuszam ją aby sama starała się wykonywać takie czynności. Również sama organizuję sobie prysznic. Przecież wchodzenie do wanny mam już opanowane do perfekcji z czasów pierwszej operacji ;-)
Staram się radzić sobie w pojedynkę. Nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro. Chcę w jak największym stopniu być niezależna.

2 komentarze:

  1. Witaj Katju!
    Gratulacje, Ty już po....
    Pisałam do Ciebie jakiś czas temu,mój termin zbliża się ...do 30 lipca nie ma już tak dużo czasu więc postanowiłam bardziej pilnie śledzić Twój dziennik jako nieocenioną skarbnicę porad.
    Ja wciąż jeszcze szybko żyję, chcę ze wszystkim zdążyć "przed" więc cierpię na stały brak czasu!
    Ale powiedziałam sobie dość, teraz coś trzeba zrobić dla siebie! Doskonale Cię rozumiem gdy denerwujesz się na swoją chwilową nieporadność, mnie też przeraża to unieruchomienie i zależność!Pocieszające jest jednak to, że robimy to aby wrócić do pełnej sprawności!!!!
    Gdybyś mogła nam wszystkim "przed" poradzić czy robić jakieś ćwiczenia które pomogą lepiej przez to potem przejść i szybciej wrócić do sprawności. Domyślam się że wszystkie wzmacniające mięśnie nóg, ale może ktoś radził Ci coś konkretniej. Problem jest w tym że ciężko jest znaleźć ludzi którzy wiedzą o co chodzi w tej operacji.
    A swoją drogą czy jest ktoś kto równieżma termin na koniec lipca??? Chętnie również nawiążę kontakt! Pozdrawiam gorąco wszystkich a szczególnie Ciebie Katju Pa Pa
    Nowa Obserwatorka Elżbieta

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Elu :-) Popieram "robienie czegoś dla siebie" ja stale organizuję sobie "nagrody" i przyjemności, które mobilizują mnie później do dalszego działania.
    Z ćwiczeniami "przed" to jest tak, że trudno coś doradzić gdyż nie wiem jakie są Twoje możliwości i co możesz a co potrafisz robić. Najlepiej gdybyś mogła zasięgnąć rady u rehabilitanta - z naszym problemem dobrze jest poszukać kogoś kto posiada doświadczenie w rehabilitacji osób po endoprotezach lub kapoplastyce - metody postępowania sa podobne. Jeśli ogólnie chcesz poprawić swoją sprawność przed zabiegiem to super, bo im człowiek zdrowszy i sprawniejszy tym szybciej "po" dochodzi do siebie i łatwiej się rehabilituje. Ale też bez przesady. Nie ma co się katowaći robić na siłę jakiś ćwiczeń czy rzeczy które obciążą organizm. Jeśli jesteś zdrowa, to na pewno świetną formą ruchu będzie basen - pływanie i w ogóle ruch w wodzie. Ja przed zabiegiem zafundowałam sobie też super rzecz jaką jest masaż podwodny. Masaż podwodny (nie mylić z hydromasażem czy wirówką) wspaniale przygotowuje, rozluźnia i rozmasowuje mięśnie. Najważniejsze czego możesz sią nauczyć i co bardzo pomoże Ci "po" to nauka napinania oraz rozluźniania mięśni - sztuką jest umiejętne (dłuuuugie) rozluźnianie. Zobaczysz jakie to będzie trudne po zabiegu :-)
    Myślałam, myślałam nad Twoim terminem i chyba niestety nie znam nikogo kto ma przyjęcie w tym samym czasie co Ty. Ale ale kto wie, może jest ktoś z blogowiczów kto ma przyjęcie do szpitala wtedy kiedy Ty? Jeśli tak - mam nadzieję, że się odezwie i będzie Wam razem raźniej :-)
    Pozdrawiam Cię i ciepło ściskam!
    Katja

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.