/rodzinny dom/
Co dzień idę na spacer. Co dzień wydłużam dystans. Co dzień ćwiczę. Co dzień zwiększam ilość powtórzeń. Cały czas mam poczucie, że robię zbyt mało, zbyt rzadko i za słabo. Mam wrażenie, że czas ucieka mi przez palce, że nie w pełni go wykorzystuję. Muszę szybko stanąć na nogi - obie nogi. Mam spore plany na najbliższe miesiące. A żeby wcielić je w życie - muszę być zdrowa i sprawna. Kurs nurkowania na Nitrox-ie, wyjazd do Chorwacji (o ile finanse pozwolą), później w grudniu tydzień w Alpach, po drodze kilka innych wyjazdów i celów. A czas mi ucieka...
Dziś po spacerze i ćwiczeniach noga rwała i odezwał się znajomy (z prawej nogi) ból w kolanie - zły ból, bo przyśrodkowy :-/ On mi mówi, że coś źle robię. Ale co...?
O matko! Już północ! Zapomniałam z zastrzyku z heparyny! Mojej najulubieńszej czynności ;-) Bleeee, okropne, ale co zrobić. Jak mus to mus ;-) Przecież nikt nie marzy o potwornym skrzepie wędrującym wprost do serca albo płuca. Oo, tak, kochane zastrzyki! Spadam na jednego!
foto: net
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)
W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".
Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.