czwartek, 11 czerwca 2009

10.VI.2009 Pożegnanie ze szwem i Maciusiem

/mieszkanie - wanna/

Nareszcie! Leżę wygodnie w wannie pełnej ciepłej wody z pianą, wokół mnie pachnące czekoladą świeczki. Jak pięknie. W końcu od długiego czasu coś naprawdę miłego dla ciała.
Rozmyślam o dzisiejszym dniu pełnym wrażeń. Odwiedziłam profesora i wspólnie pozbyliśmy się szwa - czarnej żyłki od dwóch tygodni tkwiącej z mojej nodze ;-) Samo wyjmowanie - wiadomo do najprzyjemniejszych nie należało. Za to później, po sprawdzeniu siły mięśniowej i prawidłowych odruchów wesoło poplotkowaliśmy i pośmialiśmy się. Rozmawialiśmy też o blogu i nowo tworzonym forum. Profesor przybił mi "piątkę" i podziękował za dobrą robotę. To było bardzo miłe i budujące. Zainteresował się mocniej tematem.. i kto wie, być może całkiem niebawem połączymy wspólne siły ;-)
Po wizycie pomknęłam (a raczej poślimaczyłam się w gigantcznych korkach) wprost do dziadków. Tam spotkałam się z rodzinką i tatą, który przyjechał na kilka dni do swoich rodziców. Spałaszowałam świeżo złapanego suma, pokazałam wszystkim pięknie zagojony szew i cieszyłam się krótkim ale wspólnie spędzanym czasem. Zarówno do profosora jak i dziadków ktoś jechał ze mną w koszyku :-) I nie był to Tomek - Tomek dla wyjaśnienia siedział na siedzeniu obok. Podróżował z nami Maciuś - nasz kochany, wyrośnięty już szaraczek. To była ostatnia podróż Maćka samochodem i ostatnie chwile spędzone z nami. Dziś "nasz" zając wrócił na łono natury. Jest już duży, silny i co najważniejsze bardzo szybki. Jestem pewna, że dobrze sobie radzi. Na wolności bardzo mu się spodobało. Nie oglądając się za siebie pokicał na łąki, pewnie w poszukiwaniu sałaty ;-) Smutno było mi się z nim rozstawać, przywiązałam się do urwisa, ale wiem, że jego miejsce jest wśród traw, łąk i pewnie smacznej kory młodych drzewek na polu dziadków ;-) Domyślam się, że będzie im podjadał co nieco i zostawiał po sobie znajome ślady zębów ;-)
To był dobry dzień. Oczy szczypią ze zmęczenia, nogi też już dokuczają. Wprawdzie zegar pokazuje 01.30 i chyba czas już położyć się spać...
Jutrzejszy dzień w dużej mierze spędzę w podróży do Poznania a wieczór na miłym grillu :-) Chciałabym, aby siły mi na to pozwoliły.
Jeśli w Poznaniu złapię gdzieś jakiś net - na pewno skrobnę kilka słów :-)
Maciuś w swoim tymczasowym domku
foto by Katja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.