czwartek, 19 lutego 2009

19.II.2009 Urwanie głowy

/dom rodzinny/

Obiecałam kilka dni temu, że "jutro" opisze przypadek mojej koleżanki po Ganzu. Owe "jutro stało się po po po po jutrem ;-) Ale co obiecane będzie opisane, potrzebuję na to jedynie wolnej chwili i skupienia czego teraz niestety nie mam.
Od 2 dni jestem u rodziców, mówi się, że przyjechałam odpocząć, nacieszyć się rodzinnością. Póki co, nie wiem co to odpoczynek i wolny czas, bo ciągle coś robię, biegam, załatwiam, jeżdżę. Urwanie głowy. Mój nocny wyjazd do rodziców poprzedził we wtorek fantastyczny koncert Ayo. Artystka wraz z muzykami dała wspaniały dwugodzinny koncert. Było mnóstwo improwizacji, świetna atmosfera i dialog z publicznością, pełna po brzegi Sala Kongresowa. Ayo na żywo brzmiała jeszcze lepiej niż z płyt :-) Jest wyjątkowa.
Po koncercie, o 23.30 ruszyłam w trasę do rodziców. Śnieg, białe drogi, ślisko... było na co uważać. Biodro cierpliwie i ładnie zniosło 6-cio godzinną podróż. Byłam zadowolona.
Od wczoraj krzątam się i cieszę pobytem w domu. Zabrałam wszystkie swoje gadżety potrzebne do ćwiczeń. Nawet hulajnogę. Ale póki co nie mam gdzie na niej jeździć. Wszędzie bardzo śnieżno i mroźno, a parkingów podziemnych brak :-) Operowana noga nie tylko dobrze zniosła podróż, świetnie zniosła też moje wczorajsze porwanie się z łopatą na śnieg :-) Tak nas zasypało, że nie mogąc już dłużej na to patrzeć zabrałam się za odśnieżanie. Stwierdzam, że to ciężka robota. Ale podobało mi się. Ja i mój niezawodny psiak Monti przedzieraliśmy się przez zaspy śniegu torując sobie drogę. Najbardziej był zadowolony wtedy gdy padłam już ze zmęczenia na śnieg i w końcu skupiłam swoją uwagę nie na łopacie ale na jego małej rudej osóbce ;-)
Teraz też chodzi po domu i usiłuje zainteresować mnie swoimi zabawkami. Na zabawki się nie skuszę, ale wyjdę z nim na spacer. Pójdziemy w trójkę, Tata i ja w ciepłych narciarskich spodniach i kurtkach, a Monti w swoim psim kubraczku.


foto by Katja

Byłam dziś u mojego lekarza prowadzącego, prosząc o skierowanie na operację lewego biodra. Był pełen podziwu i jeszcze raz doceniał kunszt profesora i lekarzy z Otwocka. Oceniając mojego ganza wypowiadał się: "majstersztyk!". Wspaniale to brzmi. I jak cieszy :-) Dziś mam poczucie, że druga noga będzie szybką, krótką piłką jak to się mawia w siatkarskim slangu ;-) Nawet się nie zorientuję kiedy będę miała to za sobą :-) Tak, teraz częściej myślę o lewej nieoperowanej nodze niż o wyremontowanej prawej. Częściowo dlatego, że jeśli coś mnie boli to właśnie ta lewa noga..

Ok, jutro mały trening przygotowawczy do nart (7 marca coraz bliżej). Przewracanie się, wstawanie, podchodzenie itd. Naturalnie zero zjazdów. Trzymam się planu. (Panie Piotrze, proszę być spokojnym, uważam na siebie). Początki, jak wtedy kiedy miałam 6 lat. Jak za starych, starych, starych dobrych czasów. Znów na górce pod domem stanę ja - o 24 lat starsza - i mój tata instruktor jak zarówno trener - też o 24 lat starszy ;-) To będzie jak remake starego świetnie znanego filmu.

2 komentarze:

  1. Czytam i zaczytuję się w barwnych opowiadaniach tej zadziwiającej mnie kobiety - z początku tylko wychwytując konkrety dotyczące tematu: jak się żyje po osteotomii, z biegiem czasu poznaję osobę jakże żywą. Prawdziwe zdarzenia i odczucia. Siła woli. Jeszcze nie wiem dlaczego dodaje mi to optymizmu.
    Potrzebny mi jest. Czego tu szukam? Wszystkiego, co prawdziwe na temat osteotomii.
    Chłonę - muszę podjąć decyzję - trudna decyzja, bo chodzi o własnego syna.
    Gdyby ktoś chciał mi powiedzieć nieco, albo dużo, będę wdzięczny. Bardzo.
    piotrjablonski77@wp.pl
    Jesli autorka to czyta - pozdrawiam (ambitną narciarkę). Nie ukrywam, ze czekam na nastepne wciągające zdania o przygodach i codzienności.
    Ale wiadomo: najbardziej zależy mi na informacji na temat osteotomii. Może dostanę kiedyś maila. Sprawdzam co dzień. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj miły czytelniku mojego bloga. Dziękuję za pełne sympatii słowa. Wysłałam już do Ciebie maila kontaktowego. Mam nadzieję, że będę mogła odpowiedzieć na nurtujące pytania i choć w jakimś stopniu rozwiać wątpliwości. Dla wszystkich, którzy chcieliby bezpośrednio napisać (bez korzystania z blogowego komentarza) podaję mail, który odbierany jest na bieżąco: dziennikzremontu@gmail.com Na pewno każdy tematyczny mail nie pozostanie bez odpowiedzi.
    Drogi czytelniku, mam nadzieję, że Twoja prośba o kontakt i podzielenie się informacjami na temat osteotomii szybko znajdzie odzwierciedlenie w mailach lub komentarzach na blogu innych użytkowników Dziennika z remontu. Tych, którzy tak samo jak Ty stoją na progu decyzji, tych którzy już ją podjęli i w pełni zdrowia cieszą się swoimi "wyremontowanymi biodrami", a może również rodziców maluchów, którzy są bądź byli w bardzo podobnej sytuacji.
    Wszystkich chcących pomóc, opowiedzieć o sobie, swoim przypadku i swojej osteotomii gorąco zapraszam do dyskusji korzystając z możliwości komentarzy bloga.
    Pozdrawiam gorąco
    Katja - autorka bloga Dziennik z remontu.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.