wtorek, 24 lutego 2009

24.II.2009 Trening II

/skarpa/

Wczoraj zaliczyłam drugi mikro-trening z tatą na nartach. Tym razem było trudniej, bo śnieg z powodu plusowej temperatury stał się ciężki jak ołów. Poprzedniej nocy znowu napadało ok. 20 centymetrów, także to co dzień wcześniej mozolnie udeptaliśmy podlegało niekwestionowanemu deptaniu od nowa ;-) Tym razem wyruszyliśmy z termosem grzanego wina. Nie dość, że spociliśmy się jak myszy wchodząc na piechotkę pod górę to jeszcze grzaniec skutecznie podniósł nam ciepłotę. Dosłownie parowaliśmy! No i nadszedł czas, żeby do czegoś się przyznać... Skoro wchodziliśmy, wdrapywaliśmy się na tą ok. 200 metrową górkę to trzeba było później jakoś z niej dostać się na dół... No i tak to, z zupełniej konieczności (nie żebym przecież chciała prawda?, po prostu inaczej się nie dało, nie było rady :-) ) zjeżdżałam powolutku na dół. Powolutku, bo "szalone" nachylenie i porażająca długość trasy nie pozwoliła naturalnie rozwinąć prędkości dźwięku ;-) Czułam się fenomenalnie. Jak Alberto Tomba! (szczególnie po trzecim kubku wina!)
W sumie, za pierwszym razem zjechaliśmy po 4 razy, a wczoraj po 5 razy (w zdecydowanie trudniejszym śniegu). Podsumowując - poczułam wiatr w żaglach :-) Nic nie boli (odpukać), nie ma żadnego zmęczenia (nooo, może w nadgarstkach - w końcu walczyliśmy na kijach żeby piąć się za każdym razem w górę). Jutro powtórka z rozrywki :-)
Potem będzie już tylko sprawdzian gdzieś na Słowacji, albo w naszych górach, może w Istebnej albo Koniakowie? Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem :-)

Cel: 28.III.2009 Les 2 Alpes France!

Foto:net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.