czwartek, 15 stycznia 2009

15.I.2009. Tuning

/mieszkanie/

Pół dnia przesiedziałam u kosmetyczki. Tak, przychodzi taki czas, że trzeba wziąć się za siebie ;-) Poszłam na całość i po pedicure zafundowałam sobie na paznokciach u stóp głęboką czerwień metalic ;-) Miło jest poczuć się zadbanym i ładnym ;-) Druga część dnia to grzebanie w komputerze w poszukiwaniu jakiś ekstra dzikich miejsc z rafami pomiędzy Dahab a Taba w Egipcie. Tak, Google Earth w tym momencie jest niezastąpione.
Wczoraj ćwiczyłam więcej niż zwykle. Tzn. precyzując częściej. Dziś mocniej niż zwykle dają o sobie znać mięśnie, szczególnie gluteus maximus ;-) i dwugłowy uda. Z kolei na rehabilitacji kilkoma wprawnymi ruchami i "trikami"mój rehabilitant zlikwidował mój uciążliwy ból w plecach. Od razu lepiej, zaczęłam oddychać pełną piersią :) Dziś też powinnam ostrzej poćwiczyć, ale jakoś leń mnie łapie... A czas ucieka... Ostatnio ze smutną miną porównywałam swoje "osiągnięcia" z sytuacją znajomych dziewczyn, które były w tym samym czasie operowane co ja tyle że zamiast Ganza dostały endoprotezę. Ale takie porównywanie kompletnie nie jest sensowne. To zupełnie inny rodzaj zabiegu. U osób z endoprotezą wszystko szybciej się goi i jest inny ból pooperacyjny, bo sam stawy jest usunięty wiec teoretycznie nie ma co boleć. Po Ganzu natomiast mamy 3 przecięte kości, wszystko na siłę ześrubowane. Ćwiczenia po obu zabiegach także się różnią. Nie ma co porównywać. Wiem, że po endo szybciej się chodzi i nawet szybciej odkłada kule (naturalnie zależy jeszcze po jakim rodzaju endo, bo jest kilka). Nie ma nad czym dumać. Tylko brać się za siebie i ćwiczenia. Nic samo się nie dzieje i bez pracy nie ma kołaczy. Biorę się za ćwiczenia, bo wyjazd na narty coraz bliżej. Nie chcę obudzić się "z ręką w nocniku"!

godz. 00.45
Czuję wszystkie mięśnie. Dziś pierwszy raz porządnie czuję ból mięśni brzucha, całych nóg począwszy od pośladków, przez uda a na łydkach skończywszy. To potwornie miłe uczucie :-) Prawie jak po nartach....

1 komentarz:

  1. Niedługo minie rok od mojej podwójnej osteotomii czyli od wstawienia śrub w biodro i płytki w udo dokładnie rok minie 29 stycznia. Byłam wczoraj na prześwietleniu mojego operowanego bioderka na moje oko wygląda to wspaniale. Już prawie nie boli owszem jak zaszaleje mięśnie jeszcze się buntują i zmianę pogody też odczuwam w nodze. Tak jakbym miała swój własny barometr albo stacje meteorologiczną hehe, ale ten ból da się przeżyć. Jak przypomnę sobie ból sprzed operacji ciarki przechodzą mi po plecach.

    Jestem ciekawa co powie Prof. gdy zobaczy prześwietlenie. Z tym prześwietleniem to była cała checą lekarka mi się zbuntowała bo średnio chodzę do niej po skierowanie co 3 m -ce do tej pory nic nie mówiła ale wczoraj oświadczyła że co za dużo to nie zdrowo. I nie chciała mi dać skierowania musiałam jej tłumaczyć że to nie moja fanaberia tylko jadę na kontrole i zdjęcie muszę mieć. Wkurzyłam się trochę, ale w sumie też ma rację jeszcze trochę będę świecić jak stu watowa żarówka co miałoby swoje plusy zaoszczędziła bym na prądzie, hehe Bo w sumie to tych zdjęć mam tyle że album mogę założyć.

    zawsze jak patrze na te zdjęcia zastanawiam się jakim cudem Prof mogł w moim ciele umieścić całe to rusztowanie? Trzeba na to fascynujących umiejętności. I wiele lat nauki, ale dzięki temu że na świecie są tak wspaniali lekarze jak Prof wielu ludzi unika bólu i być może kalectwa na całe życie.

    Czeka mnie jeszcze operacja wyciągania tego rusztowania mam nadzieję że na kontroli Prof powie mi termin kiedy to będzie i jak się to odbędzie.

    Ps. Po kontroli od razu na gorąco zdam relacje.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.