/mieszkanie, spod koca/
Beznadzieja. Choruję dalej i na samą myśl o swojej bezradności wobec niepohamowanego kaszlu dostaję nerwicy :-/ Od niedzieli nie wychyliłam nosa z domu, co jest jakąś abstrakcją. Coraz gorzej znoszę to uziemienie. Jeśli do jutra nie pozbędę się tego choróbska i tak nie wytrzymam - gdzieś pojadę, a przynajmniej pójdę do garażu pogrzebać trochę przy samochodzie. Tkwię w tym zawieszeniu i faszeruję się tabletkami myśląc tylko o weekendzie i ponoć słonecznej niedzieli, w którą zaplanowałam usadowienie się na motocyklu :-) Ta myśl zdecydowanie poprawia nastrój! Dawno nie jeździłam...
Tak samo dawno nie pływałam.. ponad tydzień... jeszcze dawniej nie byłam na jodze. Czuję się jak blaszany drwal z Krainy Oz... brakuje mi smaru, rdzewieję i lada moment przestanę się ruszać...
Choć... jak dłużej się zastanowić, ten brak ruchu, osiadły tryb w domu służy nodze... Od kliku dni mam z biodrem nim kompletny spokój, ciszę, nie niepokoi mnie. Zniknął nawet stresujący ból z pachwiny. Może taka przerwa, urlop od codziennej gonitwy właśnie był mu potrzebny?
Ćwiczę dużo mniej niż ostatnio. Mam też poczucie, że moje słynne ćwiczenie "111", w którym doszłam już do setek powtórek w serii wykonuję inaczej. Mięsień męczy się o wiele później, aktywizuję też przy jego wykonaniu strefę przywodziciela.. co mi się nie podoba. Podstawowe wrażenie to to, że nie panuję nad precyzją ruchu.
Lepiej pójdę wmusić w siebie choć trochę jedzenia..z tym też słabo mi idzie. Szkoda gadać.
foto: net
środa, 10 listopada 2010
2 komentarze:
Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)
W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".
Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
oj, nie zazdroszczę choróbska... :(
OdpowiedzUsuńjakby w chorowaniu było coś przyjemnego to pewnie tak bardzo byśmy chorób nie nienawidzili. :)
Zdrówka życzę :D
Dzięki JA. Zdrówko to to czego najbardziej teraz brakuje :) Ale jestem dobrej myśli :) I znalazłam nawet 1 plus tego szaleńczego kaszlu - wzmacnia mi mięśnie brzuch ;) Hahha, tak sądzę, bo bolą jak po porządnym treningu ;)
OdpowiedzUsuń