czwartek, 23 lipca 2009

23.VII.2009 Hula hop!!

/mieszkanie/

Ostatnie dni też wcale nie były leniwe. Spotkałam się już 2 razy z moim wypoczętym po dłuuuugim urlopie rehabilitantem. Opracowaliśmy nową strategię działania :-) Teraz mamy na głowie obie nogi ;-) Nooo, może nie dosłownie. Skupiamy się 1) na ponownym prawidłowym ustawieniu miednicy (biedaczka, zapomniała o co biega i jak powinna się poruszać). Kiedy to opanujemy będzie mi łatwiej poruszać się i wykonywać prawidłowo czynności, które teraz też naturalnie wykonuję, ale bardziej wprawne oko zauważyło by, że niepoprawnie, tzn. jakoś "krzywo". 2) sprawa to już mocna praca na siłą mięśniową. Na tapecie odwodziciele i dwugłowy (mówiąc kolokwialnie - pupa). Od dziś (uśmiać się można nad efektami) kręcę bioderkami z hula hopem! Tzn. chciałabym "kręcić bioderkami" póki co żeby hula hop się kręcił angażuję wszytko inne: kolana, ramiona, katastrofa! Taka prosta czynność a jaka trudna :-) Ale dojdę do mistrzostwa! Muszę tylko uparcie machać tym kołem. Najbardziej przeszkadzają w osiągnięciu tytułu mistrza hula hop nowe śrubki w lewym biodrze - co rusz koło przetoczy się po nich co powoduje bólowy dyskomfort. Ale jak to się mówi, trzeba być twardym, nie miętkim ;-) Wkładam za spodenki podczas ćwiczeń w to miejsce papier toaletowy albo chusteczki żeby nieco ulżyć śrubom. Porównując rehabilitację lewej nogi do prawej otwarcie muszę przyznać, że mam teraz połowę roboty! No, tak to sobie określam, bo lewa noga dużo sprawniej pokonuje kolejne etapy i przede wszystkim nie boli więc można sobie pozwolić na więcej. Porównując jeszcze, trzeba powiedzieć, że wykonuję inne ćwiczenia i aktywności niż w przypadku rehabilitowanej pierwszej nogi. Tylko niektóre z nich się powtarzają. Jestem pewna, że gdyby nie jęcząca czasem od nadmiaru ruchu prawa-zdrowa noga szło by jeszcze szybciej i łatwiej. Niestety ona czasem psuje szyki. Mam nadzieję, że kiedyś się uspokoi.. no, chyba, że się mylę..

We wtorek zobaczyłam się na wizycie kontrolnej z profesorem. Zaledwie 5minut poświęciliśmy, żeby zbadać bioderko. W ferworze i wesołej atmosferze nawet nie pamiętaliśmy, żeby spojrzeć na nowo zrobione RTG. Przyjechałam na kontrolę motocyklem... więc ten aspekt posłużył profesorowi jako najmocniejszy argument, iż JEST DOBRZE! To prawda. Wiem, że jest bo czuję się nieźle. Operowana noga nie sprawia kłopotów. Mówiąc szczerze, dziś po raz pierszy od czasu stricte pooperacyjnego boli. Ale to za sprawą ćwiczeń i wspomnianego hula hopu. To dobry ból, ból mięśniowy, który mimo, że boli to przecież cieszy.
Z profesorem mnóstwo czasu przegadaliśmy na temat Forum Bioderko i pomysłów, które już od jakiegoś czasu kołaczą mi się w głowie. Chcę pójść kroczek dalej. Noo, może powiedzmy że będzie to spory krok. Kto wie, może z czasem nawet kroczysko ;-) Mam wiele planów i głowę pełną pomysłów, które łączą się z forum i rozpoczętą przez nie działalnością edukacyjno-informacyjną. Powiem więcej jak coś się wykluje.

Teraz zmykam się pakować. Jutro skoro świt wyjeżdzam do rodzinki na weekend. Z hula hopem oczywiście ;-)

weasel with one hula hoop

3 komentarze:

  1. Katju na pewnio nie masz takiego pszczka a już z pewnościa brak Ci ogonka:)Ale pewnie chodziło o takie kręcenie i tę perfekcję:) powodzemia z kółeczkiem:*
    jowi

    OdpowiedzUsuń
  2. Katjo - cieszę się, że rehabilitacja idzie Ci coraz lepiej ! ja nie mam w domu miejsca na koło hula hop ale mam ćwiczyć ruchy na prawidłową miednicę przed lustrem. Czasem przypominam baletnicę (ha, ha)

    OdpowiedzUsuń
  3. Katja, BRAWO :D

    Hula hop jest super! Kilka miesięcy, chyba 4, "po", z pozwoleniem, zapisałam się na taniec brzucha. Jeśli tylko jest przepustka, świetna sprawa (i jaka przydatna:D)
    Pzdr
    Nika

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.