piątek, 15 stycznia 2010

14.I.2009 Miesięc z czystą biologią w stawie

/mieszkanie/


Nigdy w sumie nie opisałam procesu wyjęcia śrub po osteotomii Ganza na blogu. Nigdy - znaczy podczas ostatniego miesiąca. To już, albo dopiero (!) miesiąc odkąd znów mam swój własny staw bez upiększeń i dodatków. Pozbyłam się śrub. Czy czuję różnicę? Żadnej. Poza brakiem możliwości połaskotania się w śrubę w prawej nodze (wystawała nieco pod skórą..) - to było fajne ;-)
Operację usuwania śrubek opisałam za to na forum Bioderko w temacie: http://www.forumbioderko.pl/viewtopic.php?t=259&start=15

Czekam na intensywne rozpoczęcie rehabilitacji. Na razie z nią "stoję". Mój terapeuta biedaczysko choruje, moje tkanki miękkie pewnie wciąż w środku się goją.. cały czas coś się dzieje ;)

Te "wstążeczki" powyżej to szwy. Moje zdjęte własnoręcznie szewki. Nawet żyłka (jak na ryby) może wyglądać ciekawie, prawda? A śruby? Śruby dziś siedzą sobie już w małej gablotce, którą planuję jeszcze dopracować, tak aby była kolorowa i wesoła :) Sztuk 5. Szósta... jest prezentem dla wyjątkowej osoby..

Śruby, śruby.

































foto by Katja XII.2009

Piękne, srebrzyste, jak nówki sztuki. Jedynie po gwincie widać, że było gorąco podczas wykręcania ;-)
Myśl o tym, że w stawie biodrowym znów mam same kości, bez dodatków, i że owe kości niedługo znów będą mocne a dziury po "dodatkach" się zaleją jest miła. Zachęca do pracy nad sobą. Do kolejnej walki o postawiony sobie cel. Jaki on jest tym razem? Marcowe narty. To jasne jak słońce. Od soboty zaczynamy pracę.

W ciągu ostatnich 14 miesięcy przeszłam 3 operacje na stawach biodrowych. Pierwsza była ogromnym przeżyciem, druga czymś niemalże standardowym a trzecia.. była jakaś trzecia? Ledwo ja pamiętam. Z lewego biodra (operowanego w drugiej kolejności) jestem bardzo zadowolona. Z prawgo mniej -czy ja się nie powtarzam? ;-)  To czy tak już ma pozostać? - na razie wciąż jest wielką niewiadomą. Podczas usuwania śrub lekarze wyłamali "przy okazji" z prawego biodra 2 osteofity. Być może małe dranie powodowały niektóre bóle i utrudniały rehabilitację :-/  Być może to one...oby.. bo teraz już ich nie ma. Przynajmiej na razie... póki znów się nie odbudują...a potrafią!

1 komentarz:

  1. Witaj Kasiu;) mam już dostęp do internetu ( nareszcie). Fajnie, że już pozbyłaś się tego ,,metalu'' ja za kilka miesięcy też pozbędę się 3 śrubek i mam nadzieję że już nigdy nie zawitam na stole operacyjnym;)Teraz juz częściej będę sie odzywać, bardzo serdrcznie Cię pozdrawiam;) Beata z Rzeszowa.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.