/mieszkanie/
W końcu i mnie dopadło zmęczenie i choróbsko. Zaczęło się w piątek niewinnym bólem gardła, rozwinęło przez ból głowy, katar, krwawienie z nosa, osłabienie ogranizmu. Ufam, że jak niespadziewanie przyszło tak jeszcze szybciej i zaskakująco minie.
Nienierobienie. To dziś uprawiam.
Nawet myślenie o rzeczach bardziej skomplikowanych niż wstawienie prania sprawia kłopot.
Oba biodra bolą - tak, to rzadkość (że oba!) !
Za to wczorajszą akcję Fundacji Bioderko - badania diagnostyczne chodu trzeba zaliczyć do udanych i wypada tylko czekać na analizę i publikację wniosków.
Oglądałam film "American Splendor". Biograficzny film o facecie nazwiskiem Harvey Pekar. Nutka refleksji, jakieś mikroskopijne odniesienie do własnego bazgrolstwa w internecie. Teraz tłamszę książkę - thriller medyczny Robina Cooka.Niezła.
Koniec pojękiwania. Myślami krażę wokół pizzy z peperoni.
foto: net
niedziela, 17 stycznia 2010
1 komentarz:
Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)
W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".
Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
pizza z peperoni jest dobra na wszystko :D
OdpowiedzUsuńa Cook ma świetne książki :P zgadzam się :D