piątek, 5 marca 2010

5.III.2010 Umierające marzenie

 /mieszkanie/

Niechętnie pakuję kosmetyczkę, jednym okiem patrzę na walizkę, drugim wciąż w laptop. Zaraz mamy wyjeżdżać.Tym razem do Poznania. Tak wiele miało się zmienić.. Zostanie jak jest.

Mam ludziowstręt. Robię wszystko albo wiele, żeby nie musieć rozmawiać i przebywać z ludźmi. Którymi? Którymikolwiek. Powinnam posiedzieć jakiś tydzień, dwa bezludnej wyspie..

Marzę o szarlotce. Szarlotce babci. Leży przede mną na stole, ale nie mogę jej zjeść. Dieta! Czego się nie robi dla chudszego i jędrniejszego tyłka?!

Ten wyjazd nic nie wniesie, nic nowego. A takie wielkie miałam nadzieje....Ale to smutne. Tak cholernie mi zależało, tyle pracy, tyle czasu tyle sił włożonych w wyobrażenie idealnego biznesu, biznesu życia, który nie ma racji bytu.. bo trochę zabrakło...
Mamona!

1 komentarz:

  1. Może następnym razem ...przecież musi Ci się udać!ZASŁUGUJESZ na sukces!Jesteś taka dzielna i robisz tyle dobrego...POWODZENIA

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.