Mmmmmm.. jestem już u siebie. Wszędzie dobrze.. ale jak mówi stare porzekadło - najlepiej w domu :-) W swojej wannie, w swoim łóżku, z pokrewną duszą przy boku.
Mama wreszcie odetchnęła od wciskanych jej przeze mnie ziółek, soków buraczanych i siemienia lnianego :-) Przez ostatni weekend miała na głowie całą zwariowaną rodzinę wraz z moim kochanym urwisem - siostrzenicą Patką (jak sama na siebie mówi). Oh, było wesoło. Wesoło i męcząco. Mała jest za sprytna i za szybka jak dla mnie ;-). Zdecydowanie. Jak błyskawica ;-)
Cieszę się, że mama jest w dobrej kondycji. Wraca do sił, wraca do normalności :-)
A ja? Ja od jutra zasuwam dalej, tyle, że teraz trochę skupię się na samej sobie. Jutro ZUS, później Urząd Pracy, może w między czasie stacja krwiodawstwa i autotransfuzja.. zobaczymy.. W czwartek przyjęcie do szpitala.
Wczoraj w południe moim przyjaciołom urodził się syn :-) Świetny, duży i silny chłopak - Maciej. To wspaniałe :-) Kiedy tylko pomyślę o ich szczęśliwej, ledwo co powiększonej rodzince mam uśmiech dookoła głowy. Rośnij zdrowo Maciek! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)
W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".
Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.