czwartek, 20 maja 2010

20.V.2010 Co Słychać?

Niby takie banalne pytanie. Hm.. w ogromnym skrócie ostatniego tygodnia mogę powiedzieć tak:
Miałam swoją pierwszą kontrolę motocyklową naturalnie bez dokumentów bo ich nie posiadam. Pan policjant okazał się fascynatą motocykli i motocyklistą. Tematów było mnóstwo.
Ostatnie dni spędzam na organizacji 2 fundacyjnych akcji - wykładzie prof. Czubaka dla studentów na AWF i warsztatach dla pacjentów w Bielsku Białej w połowie czerwca.
Mój szalony tata przyjechał do swoich rodziców a moich dziadków skosić trawę. Niby nic takiego. Tyle, że było to 400 km, na motocyklu, o 4 w nocy w strugach deszczu.
W tym samym czasie mój równie narwany pies -Yorkshire Terrier - rzucił się do gardła psu sąsiada. Niby nic.... A jednak.... Pies sąsiada to potężny dorosły owczarek niemiecki. Monti jest cały podziurawiony, poobijany, ale na szczęście nie połamany. W łapce wenflon, co dzień kroplówki, antybiotyki, opatrunki na rozharatanej łopatce, dren pod skórą, wyłamane zęby. Serce ściska. Dziś pół dnia spędziłam jadąc do niego i będąc z nim w klinice weterynaryjnej a drugie pół wracałam w korkach do Warszawy.
Znów "zabawiam się" z bólem barku, szyi i całej ręki. Dla odmiany coś do czego zaczynam się przyzwyczajać - towarzyszy mi zawsze ok 5 dni - tym razem zagnieździło się po prawej stronie. Są podejrzenia o zespół górnego otworu klatki piersiowej. Niezła nazwa? Nie wiem czemu mnie to nie dziwi. Czasem mam wrażenie, że powinno się mnie zwyczajnie dobić.
Dziś mój Tomasz obchodzi urodziny. Wracając a raczej usiłując wrócić do domu, po 2 godzinach w korku, porzuciłam samochód a Tomasz przejął mnie gdzieś w środku miejskiego bajzlu. Spędziliśmy wieczór na motorze w korkach warszawskich. Czemu? Bo Wisła stoi na wałach co wywołuje społeczną chęć parcia na ulice i gapienia się na to co też się wydarzy albo i nie wydarzy. Po 5 godzinach takiej paranoi sytuacja zaczyna irytować. O godz 21 były takie korki jakie widuje się w piątki o 18 na wylotach z miasta. Nie do wiary?
W ogródku piwnym na wale zjedliśmy po kiełbasie z grilla, na Starówce wypiliśmy latte. Przedtem zaliczyliśmy mandat na najniższą z możliwych kar w wysokości 300 zł + 6 punktów karnych. Słabo?
Wczoraj na saunie dowiedzieliśmy się, że w czerwcu lecimy do Norwegii. Jakoś tak wyszło. Fiordy... Ah!

Jestem wypruta i marzę o wyspaniu się bez bólu w łapie. Jednak wiem, że po dzisiejszych kilku godzinach na motorze mogę o tym tylko marzyć. Zawsze są jednak prochy... jakaś alternatywa..

1 komentarz:

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.