W całym smutku, który podwajał się w rozmowie ze zdruzgotaną babcią, która bardzo przyjaźniła się z wujkiem.... postanowiłam zrobić coś na przekór, coś co wniesie radość i smutne łzy zastąpi tymi szczęśliwymi.
Skoro świt pozbierałam wszystko co mogło się przydać z mojego domu, wytarmosiłam od mojej kochanej sąsiadki Madzi koce, poduszki i niepotrzebne już gąbczaste wnętrza sofy; nakupiłam dużych paczek makaronu i z całym majdanem pojechałam do schroniska dla zwierząt z Józefowie pod Legionowem. Nie jechałam tam w ciemno. Byłam zdeterminowana, żeby wrócić z Mają - maleńką kruszynką, która cudem ocalała po tym, jak ktoś postrzelił ją z broni.... Tak, mi też wydawało się to niewiarygodne... jak ludzie... Eh! Wolę o tym nie myśleć! Znałam Maję ze zdjęć na facebooku i ze strony www schroniska. Kiedy ją zobaczyłam - wiedziałam, że nie wyjdę bez niej :) Wokół skakało, biegało i szczekało mnóstwo psiaków. Każdy chciał aby się nim zainteresować, aby okazać mu choć odrobinę serca. Jedna z wolontariuszek wsadziła mi Maję w ramiona. Kruszyna od razu przytuliła pyszczek do mojej szyi. Tak, że nawet nie mogłam spojrzeć w jej oczy :) Potem poszło już szybko. Umowa adopcyjna, przekazanie naszych zgromadzonych darów dla zwierzaków, w międzyczasie głaskanie i poznawanie innych psiaków, wygodne usadowienie się z Majką na kolanach w samochodzie i podróż do jej nowego domu :) W samochodzie była niespokojna, okazało się, że ma chorobę lokomocyjną (jak mój Monti). Na szczęście Tomasz sprawnie i szybko dojechał na miejsce. Nowy dom Mai to dom moich dziadków :) Maja przywitała babcię bardzo wylewnie od razu liżąc jej nogi zaakceptowała ją jako swoją panią :) Widok obydwu dziewczyn i radość z jaką na siebie patrzyły był wspaniały :) Choć Maja była dla babci niespodzianką (odważnie postanowiłam, że postawię ją przed faktem dokonanym) wiedziałam, że będzie to wspaniała przyjaźń :) Nie myliłam się! Polubiły się! Mimo, że znają się zaledwie 24 godziny zdaje się, że są już do siebie mocno przywiązane. Chodzą razem na spacery, Maja poznaje otoczenie, wygląda na zadowoloną. Babcia zyskała przyjaciółkę :) Ma o kogo się troszczyć. A Majka potrzebuje troski. Wiele przeszła, cudem przeżyła... A teraz ma nowy dom i człowieka, który z każdą chwilą coraz bardziej ją kocha :)
Tu Maja jeszcze w schronisku
Tutaj już na swoim trawniku w swoim nowym domu :-) Uśmiecha się, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)
W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".
Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.