środa, 19 sierpnia 2009

19.VIII.209 Czas, zajęcia, biodra, gość..

/mieszkanie/

Czas.
Robię dziesiątki rzeczy na raz. Nie starcza mi doby na realizowanie wszystkiego co chodzi mi po głowie. Z ważniejszych spraw - odebrałam dziś olistwowane już plakaty Forum Bioderko, które nareszcie zaczną być rozprowadzane i rozwieszane w szpitalach ortopedycznych i przychodniach. Zaczynam od Warszawy (tam jest jednak największe skupisko tego rodzaju miejsc). Głowa non stop pracuje. Nie starcza mi czasu na ćwiczenia, na zadania domowe i basen :-/ Dziś zawaliłam i nie zdążyłam pojechać, a jutro spotkanie z Panem Piotrem... Czeka mnie w takim wypadku ranna pobudka i marsz na basen o 7 rano! Makabra. Ale nie mam wyboru.

Zajęcia.
Dziś o 20. jak co dzień czeka mnie fizykoterapia - laser na bliznę, pole magnetyczne i krioterapia. Chodząc już drugi tydzień nie odczuwam kompletnie żadnej różnicy, ale tłumaczę sobie, że przecież to nie chodzi o jakieś tam odczuwanie. Jeśli ma to na coś wpłynąć, tam wewnątrz i tak tego nie zauważę.

Biodra.
W lewym cały czas pozostaje mi wzmocnienie odwodzicieli i powięzi szerokiej biodra ( daje się zauważyć cały czas opadanie miednicy z prawej strony = za słabe mięśnie po lewej). W prawym - siłę mięśniową mamy naprawdę niezłą, ale co z tego jak ciągle jest jakiś konflikt :-/ Podsumowując - lewa (nowooperowana) nie boli prawie nigdy; prawa (operowana ponad 10 m-cy temu) non stop coś tam sobie kwęka. Wciąż wierzę, że opanuję ten problem. Muszę tylko wziąć się w garść i skupić trochę więcej na sobie. Ups.... powiedziałam to na głos... to daje mi do myślenia. Czy faktycznie mam dla samej siebie za mało czasu??

Gość.
Od kilku dni mam w domu gościa :-) Bardzo miłego gościa. Mojego kochanego psiaka Montiego :-) Wszędzie poruszamy sie razem. Dziś byliśmy w introligatorni, jutro siłą rzeczy zabieram go na rehabilitację a potem na spotkanie ;-) Monti trochę jest niezadowolony, że za dużo czasu spędzam przed ekranem laptopa... no cóż. Postaram się mu to jakoś wynagrodzić super wycieczką do lasu albo wizytą u jakiegoś kota ;-) Mały lubi mieć dużo roboty. Musi trzymać łapę na pulsie. Sam jego widok daje mi tyle radości.... :-)

4 komentarze:

  1. Monti jest wspaniały !!! Ma tyle życia i ekspresji, że napewno będzie na Ciebie dobrze wpływał - obcowanie z radosnymi zwierzakami daje tyle radości...Mi w ćwiczeniach na brzuchu zawsze towarzyszy kot. Układa się przede mną, patrzy i mruczy. Próbuje się przymilać jakby chciał pomagać w solidnym ćwiczeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Posmyraj Montiego po brzuszku:)
    Jowi
    p.s. Co musze zrobić aby podpisywac się Jowia nie jako anonimowy???

    OdpowiedzUsuń
  3. Hhaha, Jowi, to jest jak byk napisane powyżej każdego okienka gdzie wstawiasz komentarz ;-)
    Wklejam Ci dodatkowo poniżej:

    W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak ale na mnie trzeba brać poprawkę, mam 2 pary oczu i czasem jakoś nie dowidzam:)
    No udało się:)
    Dziękuję:*

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.