czwartek, 13 sierpnia 2009

13.VIII.2009 Cieżka głowa

/mieszkanie/

To co teraz napiszę będzie straszne. To jak przyznanie się do okropnego fuck-upu. No bo w sumie tak było.... Pojechałam wczoraj wieczorem na fizykoterapię (mam pole magnetyczne, krioterapię i laser - na szybszy zrost kości i zminimalizowanie blizny po szwie). Jakoś tak wyszło, że zostawiłam samochód niemalże pod przychodnią, wzięłam taksówkę i pojechałam do centrum spotkać się z koleżanką. Jakimś trafem znalazłyśmy się z klubie bilardowym, poznałam tam 2 DJ-ów i jakoś tak wyszło, że zaprosili nas do klubu w który ten wieczór mieli grać. Yh... W sumie średnio pamiętam czemu tak wyszło... Klub szybko zapełnił się ludźmi, ale nie było tłoku (którego zresztą nie lubię). DJ-e spisywali się świetnie. Grali dokładnie taką muzykę jaką lubię. Drinki w klubie smakowite. Czas leciał bardzo szybko. Po kilku drinkach przekonałam się, że moje biodra doskonale radzą sobie w tańcu! Czułam się jak rybka na parkiecie ;-) Przypomniałam sobie moje ćwiczenia na hula hop i ćwiczyłam na sucho - bez plastikowego kółka ;-) Hahhaha, ogólnie było mega śmiesznie ;-) Po dużo większej dawce drinków i shotów przekonałam się, że nie zapomniałam jeszcze jak się tańczy z partnerem ;-) A trzeba przyznać, że nie bawiłam się w klubie - mam na myśli taniec - od dobrych 3 lat. Moje biodra skutecznie to utrudniały. Wczoraj jak gdyby nigdy nic! Przetańczyłam całą noc. Nie wierzyłam w to. Wieczór był rewelacyjny. Wróciłam (razem z koleżanką) do domu przed 4 rano. Hm... i wtedy zaczęła się ta trudniejsza część wieczoru, a raczej znacznie bardziej męczące kilka grubych godzin. Po prysznicu z dużą ilością samolotów w głowie usiłowałam się przespać. Nie szło najlepiej. Po 7 wyrwał mnie ze snu budzik i z wielkim bólem uświadomiłam sobie, że dziś rano mam rehabilitację z moim Panem Piotrem!!! Siedząc na łóżku, walcząc o pion mój bardzo ograniczony prędkością mózg generował: co zrobić? Siedziałam tak chyba ze 20 minut, aż pojęłam (to szło bardzo opornie), że nie dam rady prowadzić samochodu! Po wizycie w łazience i 1 spojrzeniu w lustro wiedziałam też, że jakakolwiek próba zmierzenia się z ćwiczeniami i rehabilitacją legnie w gruzach... Po trzecie umarłabym ze wstydu gdyby Pan Piotr zobaczył mnie w tak opłakanym stanie. Te 3 argumenty były nie do podważenia. Utwierdzona w tym wybrałam numer do centrum i odwołałam zajęcia. Wiem... mój rehabilitant mnie zamorduje. Przeze mnie miał nieoczekiwane godzinne okienko... Wstyd mi okrutnie... Z tym wstydem a jednocześnie błogim szczęściem iż nikt nie będzie mnie oglądał padłam na łóżko
Wstałyśmy po 10 rano... z mega, giga kacem... Uuuu, to nie było łatwe. Pojąc się herbatą z limonką i na siłę wsuwając tłustą pizzę obejrzałyśmy 3 filmy. Dochodzenie do pełnej jasności umysłu zajęło nam czas do 15. Tak, to był trudny dzień. Mój Tomek łapał się za głowę patrząc na nas, bo zna mnie już ponad 6 lat i pierwszy raz było mu dane oglądać moją głupawą minę w takich okolicznościach. Wstyd!
Ale niczego nie żałuję :-) No... może poza kiepską sprawą z odwołaniem ćwiczeń..
Mówiąc szczerze (na ten moment jestem już mega świeżakiem a główka pracuje bez zarzutu) bardzo było mi potrzebne takie wyjście, impreza i pozbycie się z głowy wszystkiego co ostatnio bardzo ją bombardowało. To pozwoliło mi zapomnieć o swoich zmartwieniach, problemach innych (nie ukrywam, że noszę ich sporo na ramionach ostatnimi czasy ;-) ), w banalny sposób pozwoliło mi zwyczajnie wrzucić na luz i przestać się przejmować.
Niczego nie żałuję - to brzmi jak tytuł świetnego filmu o Edith Piaf ;-)

2 komentarze:

  1. A to historia! Czasem trzeba wrzucić na luz i dobrze się bawić. Ale że bioderka pozwolą Ci tańczyć ? to było zaskoczenie, że nie skarżysz sie na ból bioder tylko na...kac.Myślę, że jeśli powiesz p.Piotrowi prawdę to on zrozumie.Czasem może zdarzyć się coś takiego że potem...trzeba odwołać wizytę.
    A tak w ogóle - gratuluję udanego szalonego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Agentka:) Jak to sie mówi madry polak po szkodzie, ale co tam grunt że wieczór mogłas zaliczyć do udanych i że nie bolały Cie bioderka, a kacyk hym taki mały gratis :)
    Jowi

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.