wtorek, 20 lipca 2010

20.VII.2010 Przepychanki

/mieszkanie/

Przed momentem wróciłam z Lublina. W drodze omawiałam z moim nowym szefem :-) koncepcję naszej strony www i reela. Potem jak zakupoholiczka rzuciłam się w wir zakupów kończąc po 2 godzinach z 2 parami spodni i majtkami w torbie. Każdy krok i czynność pod baczną kontrolą. Pierwszy raz od kilku dni wyszłam z domu zmierzyć się z biodrem. Prawy pośladek zaklejony przez mojego terapeutę specjalnymi plastrami utrzymywał niewydolnego maximusa w ryzach. Jest lepiej. Jest lepiej ale nie cudownie... Ja obawiam się, że już nigdy nie będzie. Nigdy z TYM biodrem. Mój niezłomny w wierze terapeuta prosi mnie o cierpliwość. Mamy czas do września. Dokładnie do 27 września. W tym dniu planowo - co kilka dni temu potwierdziłam i przypieczętowałam - kładę się po raz kolejny na stół operacyjny. Tym razem zejdę z niego z nowym biodrem. Nowym kapoplastycznym biodrem. Podjęłam, przetrawiłam i dojrzałam do tej decyzji - chyba nie trzeba mówić, że była to jedna a najtrudniejszych decyzji jakie przyszło mi rozważać...

Ale do września, czekamy jeszcze do 27 września i wyciskamy wszystkie soki w wierze, że to nie winy staw a tkanki. Że zdejmiemy ból i operacja będzie zbyteczna.. Chciałabym. Naprawdę.


















foto: net

1 komentarz:

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.