czwartek, 12 maja 2011

12.V.2011 THE END



Dziś kończy się tak zwany "Dziennik z Remontu".
Prawie 3 lata opowieści, historii, radości i smutku, porażek i sukcesów przeniesionych na klawiaturę. Z wielu maili i sygnałów wiem, że Dziennik spełnił swoją rolę. To pozwala mi spokojnie przejść na blogerską emeryturę. Dość już pisania o Don Kichocie i walce z wiatrakami. Kończę pisać Dziennik w dniu dla mnie bardzo ważnym a jednocześnie jak podobnym do innych. Dziś tak samo jak wczoraj i jutro walczę z samą sobą, uparcie bronię się toczę bitwy o własną nogę, własne plany i marzenia. To się nie zmieni.

Wszystkim którzy dotrwali do końca tych zapisków dziękuję. A w szczególności dziękuję Tym, którzy wynieśli z nich choć jedną drobną radę czy refleksję, tym którzy pod wpływem Dziennika zmienili coś w sobie i odważyli się zawalczyć o własne zdrowie.
Jutro jak co dzień wstanie kolejny dzień po to by nas doświadczyć. Ze wszystkich sił wyjdę mu naprzeciw. Wy też to zróbcie :)

Katja.

6 komentarzy:

  1. Koniec dziennika...
    Katjo, zawarłaś w nim tyle ważnych, ciekawych i mądrych zdań, zawarłaś w nim siebie, swoje myśli i odczucia ( nieraz tak podobne moim )
    Twój dziennik zawsze będzie dla mnie czymś bardzo ważnym,niezapomnianym - bo to on pokazał mi drogę w leczeniu...
    Dziękuję że go pisałaś i że dane było mi go czytać !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :)
    Katju! Uświadomiłaś mi jak bardzo ważna jest walka o własne zdrowie - coś najcenniejszego w życiu. Twój dziennik pozwolił mi przetrwać ciężkie chwile przed operacją, czytając go wszystkie Twoje rady zapisywałam sobie w wielkim zeszycie i troszkę się tych rad nazbierało;)
    Jeszcze raz dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego myślałem, że będzie zawsze. Teraz pewnie na nic się zda mój protest. Nie mogę w to uwierzyć. Jestem zbity z tropu. Nikt nie umarł, a tak się czuję.
    Dużo myżli przychodzi. Napisze tę jedną: to nie prawda, że DzR spełnił swoją rolę. On spełnia. Już milknę, bo za dużo mam emocji. Pozdrawiam bardzo serdeczne.
    Ps. obyś, Kasiu, nie zmieniła maila. Piotr J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogi Piotrze,
    Wszystko powoli się zmienia, my się zmieniamy. I to bardzo dobry objaw. Tak powinno być. Tym samym Dziennik z Remontu dobiegł końca :) Wspaniale było pisać go przez ten szmat czasu. Dużo mi pomógł, umożliwił spojrzenie na niektóre sprawy z boku.
    W ostatnim czasie w moim życiu prywatnym zaszły ogromne zmiany, które między innymi skłoniły mnie do otwarcia nowego rozdziału, wyznaczenia nowych celów i między innymi rozstania się z Dziennikiem. To nie była smutna decyzja. Raczej przemyślana i naturalna. Kto wie, może kiedyś, kiedy nadejdzie czas (być może trudny czas reoparacji niesfornej nogi) Dziennik znów ożyje? Nie wiem, na razie chcę cieszyć się tym co dla mnie ważne, kochać bliskie osoby i nie być egoistą.

    Dziękuję Wam jeszcze raz za ciepłe słowa i serdeczny odbiór mojego blogowania.
    Dużo serdeczności dla Was!

    PS. mój mail, mail Dziennika pozostaje bez zmian :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Katju, powiem tak: dziękuję, ale jednak mi szkoda, że Twój dziennik się skończył. Pozdrawiam Cie serdecznie i życzę, abyś w głębi duszy nigdy się nie zmieniła, żeby omijały Cię kłopoty, a szczęście Ci sprzyjało. :) A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Katju,
    jesteś żywym dowodem, że pomimo dolegliwości można żyć pełną piersią :) a nie zamykać się w świecie bólu jako przeznaczonym dla nas. Szczerze Cie podziwiam i cieszę się, że masz nowe pomysły na Swoje Życie. W końcu świat nie kończy się na naszych - żeby chociaż doskonałych! a nie pokręconych bioderkach ;)
    Serdecznie pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz podzielić się swoim zdaniem, skomentować post lub blog napisz coś od siebie :-)

W polu: "Komentarz jako" rozwiń listę i wybierz "Nazwa" wpisując swój nick albo imię. Jeśli jesteś zarejestrowany/a w Blogerze - wybierz "Konto Google".

Serdecznie zapraszam do komentowania i konwersacji :-)
Katja.